Tytuł: Polowanie
na druhny
Reżyseria: David
Dobkin
Gatunek: komedia
romantyczna
Premiera:
23.09.2005
Sam pomysł na film jest dość ciekawy. Dwóch facetów
wykorzystujących sytuacje na ślubach i zaciągających druhny do łóżka. Cóż
gatunek wskazuje na komedię romantyczną, jednak z komedią to zbyt wiele
wspólnego nie ma. Owszem jest kilka momentów, w których naprawdę można się pośmiać,
jednak nie ma ich zbyt wiele. Mimo to nie można też powiedzieć, że na filmie
człowiek się nudzi, bo tak nie jest. Jest tutaj kilka zwrotów akcji, np. gdy
oboje bohaterów zakochuje się w dwóch druhnach, a jeden z nich po wszystkim
wciąż próbuje na weselach poderwać jakąś kobietę, jednak nie wychodzi mu to i
za każdym razem psuje przyjęcie. Niestety jak to bywa w komediach
romantycznych, gdy poznajemy głównych bohaterów i ich problemy, to już wiemy
jak to się skończy. W końcu i tak wszyscy odnajdują swoje szczęście, kończą w
objęciach ukochanej osoby i żyją długo i szczęśliwie. Film z całą pewnością
nadaje się zarówno dla par jak i jest dobry na wieczór panieński czy
kawalerski. Osobiście uważam, że mogłoby być zdecydowanie więcej humoru w tej
akurat adaptacji zważywszy na to iż w filmie gra Owen Wilson oraz Vince Vaughn,
którzy są dość znani z tego typu filmów i potrafią się naprawdę w swoje role
wczuć z czego wychodzi niezła komedia.
Film opowiada historię dwóch przyjaciół - Johna Beckwitha
oraz Jeremiego Greya. Pracują w dość dużej korporacji, a ich hobby jest
chodzenie na wesela. Tam poznają druhny, z którymi lądują w łóżku na upojną
noc. Tego typu przygody zdarzają się często, gdyż najwięcej ślubów jest latem i
to właśnie wtedy nasi bohaterowie "polują". Aż do pewnego momentu,
gdzie trafiają na ślub znanego biznesmena. Mianowicie Sekretarza Skarbu USA.
Tam Jeremy poznaje Glorię, z którą kocha się na plaży. John natomiast poznaje
jedną z druhen - siostrę panny młodej - Claire. Zakochuje się w niej od pierwszego
wejrzenia. Jeremy wpada spanikowany na wesele i błaga Johna, by się wycofali,
twierdzi, że Gloria jest nawiedzona i nie może się od niego opędzić. John chce
jeszcze zostać. Claire zaprasza ich na dalszą imprezę do prywatnej posiadłości.
Zgadzają się i jadą ze wszystkimi zaproszonymi gośćmi. Okazuje się, że Claire
ma narzeczonego. Jednak John nie zwraca na to uwagi, bo czuje, że coś między
nimi zaiskrzyło i mimo to chce spróbować. Tam grają w football i Jeremy zostaje
dwa razy kontuzjowany. Zajmuje się nim Gloria. Jeremy błaga przyjaciela by
wracali, ten jednak nie chce, bowiem próbuje rozkochać w sobie Claire. Dolewają
więc do wina jej narzeczonego środek przeczyszczający i facet jest uziemiony na
kilka dni. Leży w łazience i wymiotuje. Dlatego John wykorzystuje okazję i
razem z Clarie wspólnie spędzają czas, śmieją się, wychodzą na spacery. W końcu
jednak wszystko wychodzi na jaw o ich podbojach miłosnych. Wyjeżdżają z pustymi
rękoma. John chce jednak odzyskać Claire, Jeremy nie chce mu pomóc. Trafia na
przyjęcie gdzie miała być jego wybranka serca i chce powiedzieć, czego
dowiedział się o jej narzeczonym. Okazało się bowiem, że zależy mu tylko na
pieniądzach i zdradza dziewczynę na każdym kroku. Jednak ten zauważa go i wraz
z kelnerami wyrzuca Johna na bruk. Ten wściekły idzie do Jeremiego i zastaje go
w dwuznacznej sytuacji z Glorią. Jak się okazuje Jeremy również się zakochał.
Przeprasza Johna twierdząc, że zapomniał o całej akcji. Ten nie wierzy mu i
wybiega. John popada w depresję i sam chodzi na wesela. Jednak tam pije zbyt
dużo i za każdym razem psuje przyjęcie państwa młodych. W końcu Jeremy odwiedza
Johna i daje mu zaproszenie na swój ślub z Glorią, mając nadzieje, że zostanie
jego drużbą. John nie zgadza się i odwiedza dawnego kumpla, z którym niegdyś chodzili na wesela i podrywali
kobiety. Okazuje się, że ten zamiast na wesela chodzi na pogrzeby, płacze,
udaje wrażliwego i tak zaciąga kobiety do łóżka. Idą razem na pogrzeb. Tam John
zrozumiał, że nie może tak żyć, był to dzień ślubu Jeremiego. Idzie do
kościoła, przeprasza go i mówi prawdę Claire. Ta rzuca swojego narzeczonego. I
wszystko kończy się dobrze, a nasi bohaterowie są szczęśliwi.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz